Autor |
Wiadomość |
Ania |
Wysłany: Pon 19:49, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
Nie oglądałam żadnego z dwóch wymienionych meczów, więc się nie wypowiem
Co do przyszłego sezonu: to tak jak panie powyżej + żeby Isia ugrała coś, a Marta się odbudowała i żeby podejmowały dobre decyzje (np. w kwestii trenerów i turniejów) |
|
|
Mes |
Wysłany: Nie 21:26, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
Tak, Dżej - Venus ze Stuttgartu to był zdecydowanie najlepszy mecz sezonu. Wg. mnie nawet finały WS się chowają.
Życzenia na sezon przyszły mam takie jak Monika - no, może jeszcze dodam, to, żeby numero uno rozgrywek wygrało Wielkiego Szlema |
|
|
Monia |
Wysłany: Nie 21:19, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
Dobry finał ale nie bardzo dobry
Wybredna jestem Ale w tym sezonie nie było chyba meczu, który by się pamiętało na długo No, może Dżej-Venus w Sttutgarcie. To chyba jedyny wyjątek.
Miernota w tym kobiecym tenisie ale i tak będę go oglądać
Do rzeczy jednak:
Venus pokazała jaką jest mistrzynią. Po kiepskim początku i pechowo przegranym secie zebrała się w sobie i dalej zdominowała spotkanie. Vera dawała z siebie wszystko, a nawet i więcej jednak na Amerykankę było to za mało.
I cieszę się, że Venus wygrała
Brawa należą się dla obu zawodniczek, zdecydowanie tych co formę jesienią miały najlepszą i grały równo sezon halowy.
Teraz pozostaje czekać na sezon 2009 i życzyć sobie by w nim nie zabrakło emocji i przede wszystkim wysokiego poziomu |
|
|
Mes |
Wysłany: Nie 20:11, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
Ciastka są mocne, fakt... a ja nie moge się do nich przekonać Brak Szarapowej też mi absolutnie nie przeszkadza. Jestem ciekawa, co Marija pokaże w styczniu. |
|
|
Ania |
Wysłany: Nie 20:02, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
(7) Venus Williams (USA) d. ( Vera Zvonareva (RUS) 67(5) 60 62
Turniej mistrzyń zakończył się zwycięstwem ciasteczkowej.Wiecie co?Cieszę się, że Isia zagrała, że Wiera dotarła do finału.Venus wygrała, to fakt, ale ja myślę, że Williamsówny są bardzo mocne i chyba trzeba się z tym pogodzić.Szkoda tylko, że na koniec były łzy i sieczka Very.
I też uważam, że brak tam Sharapovej-mimo wszystko. |
|
|
Mes |
Wysłany: Nie 10:42, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
Wczoraj była tragedia. Dżej denerwowała mnie jak nigdy - chociaż walczyła, to ciągle coś jej przeszkadzało, jakieś rozkładanie rąk, gadanie... Okropność. Nawet to jedno fajne ajde w stylu Any nie mogło zmyć przykrego wrażenia xDD
A Vera to jest jednak walczak i mały Dżej w początkowym stadium rozwoju
Lelenka znowu ciapcia - 5:2 w pierwszym. |
|
|
Monia |
Wysłany: Nie 10:31, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
Cicho tu
Finał będzie Vera-Venus.
Półfinały nie zachwyciły chociaż było emocjonująco. Kontuzjowana Dżej stawiła twardy opór Venus. Vera zrobiła to, co powinna.
Zagrają ze sobą najlepsze zawodniczki w turnieju, te co nie zaznały goryczy porażki. Dzisiaj jedna zostanie pokonana...
Ale prawdę Wam powiem, że już mnie ten turniej zaczyna denerwować Bo meczy stojących na wysokim poziomie jak na lekarstwo, a mamy w zamian grę błędów.
Finał od 15.30 oczywiście na Eurosporcie.
Go Venus xD |
|
|
Mes |
Wysłany: Pią 21:40, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
w ogóle dzisiaj marny dzień. W meczu Dżeja z Wierą trwała akcja "Pajacyk, podziel się serwisem" |
|
|
Monia |
Wysłany: Pią 21:17, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
Włączyłam na moment mecz Radwa-Koza i mam ochotę wyrzucić telewizor przez okno albo chociaż zmienić kanał
Sorry, ale nie wiem co Svieta robi w Masters? Tu chyba miało być 8 najlepszych zawodniczek... A to co ona gra nie mieści się w żadnych granicach beznadziejności. Co druga piłka w siatkę lub na aut, nie trafianie najprostszych uderzeń i wykładek.
Nie umniejszam jej klasy zawodniczej ale ta mizeria(sieczka, miernota itd.) nie nadaje się do turnieju o nazwie "Turniej Mistrzyń"
Nie wierzę w to, co napiszę ale: Szkoda, że nie ma w Doha Szarapowej. Ona by poustawiała to towarzystwo równo
Edit:
Sobota
(NB 17.30hrs)
Zvonareva vs. Dementieva
Jankovic vs. V.Williams |
|
|
Monique |
Wysłany: Pią 19:31, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
Ana się jednak wycowafała Z tego co przeczytałam chodzi o "viral illness".
Serena również zrezygnowała. Złapało ją to samo co w LA chyba. Nie pamiętam dokładnie bo to komentator mówił.
A więc tym samym na kort wychodzą dwie rezerwowe. Właściwie jedna - Petrova, już gra. Radwańska zagra w meczu z Kuzi. |
|
|
Ania |
Wysłany: Pią 15:59, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
Starość nie radość
Jelena-Wiera-Może być wyrównanie.Stawiam na Dżej, wolałabym Wierę, aaaale wiadomo.Myślę, że zależy też od kontuzji JJ.
Serena-Elena-Elenka proszę cię ...
Ana-Koza-Raczej Ana i chciałabym żeby to była ona.To wybitnie nie jest sezon Kozy. |
|
|
Mes |
Wysłany: Pią 6:48, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
grały długo, to fakt. Przy 5/4 i własnym serwisie Dżej się zacięła, potem było to samo przy 6/5 i serwisie. W tajbreku trochę pograły, a w drugim secie Jelena dwa razy korzystała z pomocy medycznej. Odczuwała jakieś bóle w dolnym odcinku kręgosłupa. Musiało to być dokuczliwe, sądząc po pełnej cierpienia minie. Oby wyszła na kort i rozjechała dziś Wierę
Ciekawe, jak zagra dziś Sirin. |
|
|
Monia |
Wysłany: Czw 22:24, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
Właściwie to nic się nie stało tylko Venus wrzuciła 2 bieg a Serena się zatrzymała
Oglądając ten mecz miałam takie gały Bożesz ty mój, jak Venus biega. I ona ma 185 cm wzrostu, a porusza się z taką lekkością na korcie. Podziwiam Ana ma się na kim wzorować...
Meczu Dżeja nie widziałam ale lekko mnie zdziwiło jak wychodząc z domu o 15.30 było* 4/3 dla JJ, a jak wróciłam o 17.30 dopiero był 3 gem meczu sióstr xD Przez prawie 2 godziny Koza z Jeleną grały 1,5 seta? I co ta za trzask w plecach?
Czwartek:
Jelena-Wiera
Serena-Elena
Ana-Koza |
|
|
Ania |
Wysłany: Czw 20:19, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
(7) Venus Williams (USA) d. (3) Serena Williams (USA) 57 61 60 SZOK! Co się stało w drugim secie?
Co do fot: Może jest trochę photoshopu, ale Kozę to akurat ładnie zrobili, Agnieszka też miała foty.Tak pokazywali na eurosporcie. |
|
|
Mes |
Wysłany: Czw 18:21, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
Koza chyba jednak pojedzie do domu z bolącą pupą, bo Dżej, mimo pięknego trzasku w plecach w drugim secie, wymierzyła jej dość mocnego kopniaka Chimeryczność i hojność Swiety nie zna granic. Cud, że skończyło się tylko 7:6 6:4
Pierwszy set meczu Ciastek mnie rozczarował. |
|
|